Postrzeganie psychologa jako ostatniej deski ratunku lub zła koniecznego jest częstym schematem. Zgłaszają się do niego osoby z zaburzonym postrzeganiem rzeczywistości czy problemami emocjonalnymi. Niestety po pierwszej wizycie często wychodzą rozczarowane, bo świat dalej ma odcienie szarości, a strach jaki towarzyszył zawodnikowi podczas startu wcale się nie zmniejszył. Niesyty, żeby w pełni skorzystać z możliwości jakie daje nam psychologia, musimy bardziej szczegółowo zagłębić się w temacie. Psychologia to nie apteczka pierwszej pomocy, a raczej 3 tygodniowy pobyt w sanatorium, który pozwolili nam wrócić do zdrowia.
Każdy z nas, na różnych płaszczyznach życia, ma do czynienia ze stresem. Podczas stresu w naszym organizmie zachodzi szereg reakcji fizjologicznych i biochemicznych. Wydzielany jest miedzy innymi kortyzol, który z założenia miał nam pomagać w działaniu. Niestety coraz częściej stres to stan przewlekły, a nadmierny poziom kortyzolu w organizmie w rezultacie prowadzi do braku koncentracji czy zaników pamięci. Nie wspominając o bardziej poważnych przypadłościach jak problemy sercowo-naczyniowe. W takim stanie ciężko nam funkcjonować, dlatego ważne jest poznanie mechanizmów radzenia sobie w sytuacji stresowej.
W życiu sportowca, ale i każdego z nas, znanym stanem jest lęk związany ze startem w zawodach czy innym ważnym wydarzeniem. Często jest on tak duży, że powoduje ogromy strach, który paraliżuje cały organizm i uniemożliwia wykonanie zadania. Według Richard Gerrig i Philip G. Zimbardo z publikacji „Psychologia i życie”, lęk to: „Nieprzyjemny stan emocjonalny związany z przewidywaniem nadchodzącego z zewnątrz lub pochodzącego z wewnątrz organizmu niebezpieczeństwa, objawiający się jako niepokój, uczucie napięcia, skrępowania, zagrożenia”. Opanowanie lęku jest niezwykle przydatną umiejętnością, a co najważniejsze można się jej nauczyć. Stabilizacja emocjonalna umożliwia precyzyjne wykonanie zadania, pokazuje drogi ewakuacji oraz daje fundament dobrych zachowań. Teoria zarządzania emocjami Dariusza Nowickiego i prof. Jana Belcharza, koncentrujące się w słowie KOP, które określa – Koncentrację uwagi i komunikację – Opanowanie poziomu pobudzenia oraz Pewność siebie w sytuacji stresowej, startowej i treningowej. Nauczenie zawodnika tych trzech zagadnień pozwala na lepsze wykonanie zadań sportowych oraz zwiększa ich efektywność.
„…Jedną z możliwości samokontroli emocjonalnej jest spojrzenie na poszczególne składowe lęku. Jednym z czterech składników emocji jest stan somatyczny (oddech, bicie serca, napięcie mięśni). Są to czynniki, na które mamy wpływ i sami możemy je zmienić. Można oddychać wolniej, spokojniej i głęboko, można zacisnąć pięści lub napiąć mięśnie, ale także wykonać odpowiednie ruchy ciała rozluźnić mięśnie, rozpleść zaciśnięte ręce itd…” („Przekraczać umysłem możliwości ciała” J. Kłodecka-Różalska). Mamy również wpływ na nasze myśli, które to często bardziej niż otaczająca nas rzeczywistość, stają się przyczyna złego samopoczucia.
Oczywiście na poziom stresu i umiejętność regulowania napięcia mają wpływ uwarunkowania genetyczne, a pośrednio czynniki temperamentalnoosobowościowe oraz struktury biologiczne. Jest jednak pewne, że samokontrola emocji, a tym samym stresu i lęku jest możliwa, poprzez regulacje własnego ciała, myśli i zachowania, a w dużej mierze zależy od samoobserwacji, treningu i determinacji.
Ostatnio spotkałam się z informacją, że na wysokiej rangi zawody międzynarodowe, ni stąd ni zowąd, zabrano psychologa sportu. Wszyscy słyszeli, że to potrzebne, ktoś widział jakieś spektakularne efekty pracy z psychologiem. Niestety chyba w gronie „decydentów” mało kto zdaje sobie sprawę z mechanizmu „działania” psychologii. W dzisiejszym świecie oczekujemy szybkiego działania. Niestety w psychologii na realne i trwałe efekty trzeba długo czekać. Czasem potrzebne jest wypracowanie nowych dróg myślenia, reakcji i zachowań i nikt nie zrobi tego na jednym spotkaniu. Nikt nie poda nam regułki czy tabletki rozwiązującej nasze problemy. W moim odczuciu wysyłanie na zawody psychologa sportu, z zawodnikami którzy nigdy z psychologiem nie pracowali, da co najwyżej efekt odwrotny do zamierzonego. Wszyscy będą spodziewali się cudu czy przepisu na sukces, niestety w większości przypadków ten cud się nigdy nie wydarzy. Psychologa sportu można porównać do najlepszej klasy trenera, który przyjedzie na zawody, a my będziemy oczekiwać diametralnej poprawy występu zawodnika. Doskonale wiemy, że nic takiego się nie zadzieje. Jeżeli nie będziemy rzetelnie pracować nad swoimi umiejętnościami, to sam Mistrz Świata w jeden dzień do mistrzostwa nas nie doprowadzi.
Jeżeli będziemy potrafili dostrzec wagę zależności naszego myślenia i postrzegania rzeczywistości z osiąganiem wyznaczonych celów, to łatwiej będzie nam zrozumieć, że aby się rozwijać, musimy nad sobą pracować. Nie tylko wykonywać ćwiczenia fizyczne, ale przede wszystkim rozwijać i wspomagać nasz umysł. Dlatego zachęcam Was do zgłębiania tematu psychologii zarówno przez literaturę oraz warsztaty i szkolenia.